Najbardziej antykatolicką partią w Polsce jest oczywiście PiS. Ich działania są dokładnym zaprzeczeniem chrześcijaństwa, wręcz jego antytezą. Założyciel tej największej religii na naszym globie Jezus Chrystus wyraźnie nauczał: po owocach ich poznacie, bo z dobrego drzewa nie ma złych owoców, a ze złego dobrych. Tymczasem, dla wszystkich chrześcijan w Polsce, PiS stanowi prawdziwą katastrofę. Trudno zresztą, aby było inaczej. Partia składająca się ze zdemoralizowanych do szpiku kości złodziei, kłamców, oszczerców, świątobliwych hipokrytów, naciągaczy, zwyczajnych niedouczonych głupków, którzy pozują na tych, którzy zjedli wszelkie mądrości, bigotów, a jednocześnie przyklejających się całym sobą do Kościoła, nie mogła wywrzeć innego wpływu. Ich wynaturzone zainteresowanie kontrolowaniem seksu innych ludzi, przy jednoczesnym łamaniu wszelkich zasad życiowych w tym zakresie, budzi zrozumiałe obrzydzenie. Goście, którzy wywalają z zarządu firmy państwowej kogoś za to, że przestał być kochankiem brata pisowskiego barona, a jednocześnie zbierają podpisy pod ustawą o obronie uczuć religijnych, wywołują powszechne odruchy wymiotne. Ci, którzy odczuwają imperatyw moralny, aby swój romans z sekretarką uczcić hucznym ślubem katolickim, po uprzednim ”stwierdzeniu nieważności” poprzedniego małżeństwa przez zaprzyjaźnionego biskupa, stanowią bulwersujący przykład hipokryzji, zakłamania i podporządkowania Kościoła państwu. Bezwzględni szantażyści, którzy byli zdolni żądać łapówki od właściciela banku strasząc kradzieżą jego własności, na wypadek gdyby jej nie zapłacił, mieliby się wahać przed szantażowaniem biskupów, skoro ich służby miały nawet własny oddział zajmujący się niepokornymi wśród kleru? A że tych grzeszków i grzechów mogli znaleźć sporo, to tym łatwiej było im ich spacyfikować. Ci, którzy w każdym słowie podkreślają, jakimi to są wielkimi chrześcijanami, jednocześnie, jak jeden z posłów PiS, chcą zdjęcie nieszczęśnika, który zawisł na drucie kolczastym na granicy, publikować po krajach, skąd zmierzają emigranci, jako przestrogę dla innych. Nic ich nie obchodzi, że papież Franciszek od początku swego pontyfikatu nawołuje o miłosierdzie przy traktowaniu imigrantów. Oni mają innego papieża, na Nowogrodzkiej, który najpierw rozbudził strach wobec wszelkich obcych – rzekomo roznoszących po zdrowej, narodowej tkance pasożyty i inne choroby, a teraz czerpie z tego strachu siłę, aby wzmacniać nacjonalizm.
W rezultacie działań tych drani z piekła rodem, udało im się to, czego nie udało się komunistom. Młodzi masowo rzucają wiarę. Wypisują się z religii i nie chodzą do kościoła. Młodzi zawsze najlepiej wyczuwają hipokryzję. Obecne w Kościele Polskim uwielbienie dla PiS budzi w nich wstręt. Każda katolicka gazeta, każde radio jest pełne dziennikarzy, którzy na drugi etat pracują w mediach publicznych i głoszą chwałę w tych kościelnych mediach swego Pana – Mamony. Głównym medium katolickim stało się Radio o. Rydzyka, który zasilany setkami milionów z budżetu ma pozycję znacznie przekraczającą Prymasa. Głosi on archaiczną brednię o konieczności budowania Katolickiego Państwa, być może nie rozumiejąc, że jest to błąd, od którego ostatni Sobór się odciął. Kościół chce autonomii od Państwa, a nie jego podporządkowania. To, co głosi o. Rydzyk, stanowi zwykłą więc herezję buntu wobec Soboru i nauczania wszystkich ostatnich papieży. Ta herezja jest dzisiaj wyznawana w Kościele Polskim powszechnie. W gruncie rzeczy sprowadza się ona do uznawania, że celem działania Kościoła nie jest życie wieczne ludzi, ale życie doczesne, państwowe. To straszny błąd.
Od Kościoła odchodzą nie tylko młodzi. Odchodzą również ludzie w średnim wieku, którzy mają polityczne poglądy przeciwne władzy, wyganiani namolnym wspieraniem przez wielu księży tego tsunami niegodziwości, jakim jest PiS. W ciągu ostatnich 7 lat prawie 3 miliony ludzi przestało chodzić co niedziela do kościoła. To bezpośredni skutek rządów tej najbardziej antykatolickiej formacji w historii Polski. Bezpośrednim skutkiem też są puste seminaria w stopniu, jaki nie występował przez stulecia. Młodzi nie chcą być kapłanami Kościoła Nacjonalistyczno-Partyjnego.
Obecna władza zbankrutowała pod każdym względem. Polityka zagraniczna, wewnętrzna, gospodarcza, finansowa to jedna wielka katastrofa. Przyklejają się więc na siłę do, ciągle jeszcze mającego wsparcie wielu, szczególnie starszych ludzi, Kościoła. Nie ma pielgrzymki, święta, uroczystości, aby politycy PiS nie siedzieli w pierwszych ławkach, nie przemawiali po uroczystości, albo przynajmniej nie byli witani jako najważniejsze osoby. Ten związek Kościoła z partią wygląda coraz bardziej wschodnio – na podobieństwo cerkwi.
Zbliża się koniec PiS, stąd ostatnie podrygi tej umierającej bestii próbują do końca
obryzgać Kościół. Propozycja Kaczyńskiego, aby tworzyć komisje wyborcze w parafiach, to próba wykorzystania struktury kościelnej do gigantycznego oszustwa wyborczego. Samo złożenie takiej propozycji jest wyjątkowo bezczelną próbą zawłaszczenia Kościoła do celów czysto przestępczych. Świadczy też o rosnącej desperacji lidera PiS. Próba ta oczywiście się nie powiedzie, nawet nie z powodu jakiegoś specjalnego oporu biskupów, ale z powodu oporu Rzymu, który każdego biskupa zezwalającego na takie wykorzystywanie parafii wysłałby na emeryturę. Kaczyński nie rozumie, albo w desperacji nie chce wiedzieć, że ta propozycja nie ma najmniejszych szans. Pokazuje ona jednak sposób jego rozumowania. Jak bardzo jest gotów wykorzystywać Kościół do swoich celów politycznych. Czyli w gruncie rzeczy jak bardzo chce mu zaszkodzić.
Przeminie PiS. Nadejdzie nowy czas. Również będzie to nowy czas dla Kościoła w
Polsce. Oby odeszli z Kaczyńskim ci, którzy mu wiernie służyli i którzy zamienili Kościół Wyszyńskiego, Wojtyły, Popiełuszki w podnóżek hipokrytów i złodziei chcących budować swoją wieczną dyktaturę.
Roman Giertych